Współczesny świat coraz częściej zaczyna przypominać futurystyczne wizje rzeczywistości wyjęte rodem z powieści Stanisława Lema lub Philipa K. Dicka. Inteligentne materace, które poprzez aplikacje monitorują  jakość naszego snu, samoczynnie wyciemniają natężenie światła w domu i regulują temperaturę w pomieszczeniu wedle naszych potrzeb. Smart-lodówki, które zapamiętują zawartość półek, kontrolują daty ważności produktów i w razie potrzeby same robią zakupy przez Internet. Smart-zamki do drzwi, które przy pomocy szyfrowanej transmisji  ze smartfonem właściciela samoczynnie się otwierają i zamykają oraz przesyłają informację kto, i o jakiej godzinie ich używał. Okulary, które w czasie rzeczywistym informują użytkowników o ich lokalizacji, prognozie pogody, zniżkach w mijanych sklepach czy nowej wiadomości w mediach społecznościowych. Czy wymienione wyżej przedmioty (a także wiele innych) są szaleńczymi wymysłami niepoprawnych marzycieli? Nie, to produkty, które już od kilku lat można nabyć bez większych problemów.

Funkcjonowanie wszystkich tych niezwykłych wynalazków jest możliwe dzięki użyciu tzw. „Internetu rzeczy” (Internet of Things, IoT). Jest to koncepcja, która zakłada połączenie w swoistą sieć coraz większej ilości przedmiotów codziennego użytku, umożliwienie przekazywania między nimi informacji, współdziałanie oraz podejmowanie przez nie decyzji na podstawie posiadanych danych[1]. Jednak nie wszystkie urządzenia IoT muszą mieć bezpośredni dostęp do Internetu w rozumieniu usługi online. Przykładem są czujniki, które komunikują się między sobą bezprzewodowo w układzie M2M (machine-to-machine), a następnie przesyłają dane do przedmiotu bazowego, który to jest podłączony do Internetu.[2] W ten sposób maszyny są w stanie dostarczać spersonalizowane usługi oparte o analizę zebranych danych o użytkowniku.

Rozwój IoT jest bardzo dynamiczny i nic nie zapowiada, żeby ta tendencja miała się zmienić. Zgodnie z raportem Gartnera[3] w 2017 roku 8,4 miliarda urządzeń na świecie było podłączonych do sieci, a według prognoz do 2020 roku liczba ta ma wzrosnąć aż do 20 miliardów. Te liczby bezpośrednio przekładają się na wartość rynku Internetu rzeczy: z 157 miliardów dolarów w 2016 roku do przewidywalnych 457 miliardów dolarów w roku 2020.[4] Rynek Internetu rzeczy napędza rozwój technologii, wobec czego nie powinno dziwić żywe zainteresowanie tematem wśród podmiotów prywatnych oraz publicznych.

Jednakże, na podstawie przykładów, które zamieściłem powyżej można dojść do mylnych wniosków, że IoT to gadżety służące do imponowania znajomym, a nie rewolucja trendów od której zależą procesy gospodarcze. Warto podkreślić, że główny kierunek rozwoju Internetu rzeczy jest nieco bardziej dalekosiężny  niż pojedyncze „nowinki”, w które można wyposażyć dom. Celem i wizją przyświecającą tej koncepcji jest zorganizowanie inteligentnych przestrzeni opartych na najnowocześniejszych technologiach, które na stałe zmienią rzeczywistość.

Doskonałym polem dla rozwoju technologii są miasta. Idea Smart-city[5] staje się coraz bardziej popularna, a dzieje się tak z powodu atrakcyjności rozwiązań, które dostarcza IoT. Innowacyjne technologie pozwalają znacznie zredukować koszty funkcjonowania metropolii na wielu polach (energooszczędność, lepsze gospodarowanie infrastrukturą) oraz polepszają jakość życia mieszkańców. Wiele miejsc na świecie już wykorzystuje rozwiązania oparte na IoT: w Barcelonie m.in. założono czujniki na oświetlenie uliczne w taki sposób, że samo reguluje intensywność naświetlenia w zależności od natężenia światła naturalnego. Czujniki znajdują się również w pojemnikach na śmieci, które same wysyłają informacje do ekip sprzątających w momencie, w którym są pełne. W Los Angeles system komputerowy bazując na informacji o natężeniu ruchu samochodowego decyduje jak pokierować sygnalizacją świetlną tak, aby najefektywniej odkorkować ulice.

Internet of things to nie tylko rozwiązania przestrzenne. W ciągu najbliższych lat wszystkie sektory gospodarki od rolnictwa po ochronę zdrowia czeka wiele zmian. W sektorze finansowym, dzięki informacjom zbieranym przez smartfony, inteligentne zegarki, lodówki itd. banki i firmy pożyczkowe będą miały lepsze narzędzia do tego, by dokładniej badać zdolność kredytową klientów i unikać w ten sposób nierzetelnych kredytobiorców.[6] Zebrane dane mogą być również wykorzystane w celu dotarcia do klienta z bardziej spersonalizowaną ofertą np. w sytuacji gdy inteligentne rzeczy wysyłają informacje o stanie własnego zużycia, bank przesyła do klienta ofertę pożyczki na zakup nowej rzeczy. Również rynek ubezpieczeń ulegnie zmianie. Inteligentne samochody wyposażone w czujniki dostarczają informacji o poziomie bezpieczeństwa jazdy, gwałtowności hamowania, o osiąganych prędkościach. Na podstawie tych danych firma ubezpieczeniowa może uzależniać wysokość składek od stylu jazdy kierowcy.[7]

Nie ulega wątpliwości, że paliwem dla funkcjonowania Internet of things są ogromne zbiory danych. Niestety często urządzenia IoT zbierające dane, nie są chronione w odpowiedni sposób, przez co bardzo łatwo mogą stać się ofiarą licznych zagrożeń od cryptojackingu[8] po kradzież tożsamości. Zapewnienie cyberbezpieczeństwa i odpowiednia ochrona danych osobowych to główne wyzwania stojące na drodze rozwoju Internetu rzeczy. Tradycyjne ramy bezpieczeństwa cybernetycznego w wielu firmach są zazwyczaj nieadekwatne do stopnia jej zaawansowania, dlatego zrozumienie skali zagrożeń i wprowadzenie mechanizmów zwiększających cyberbezpieczeństwo powinno być głównym priorytetem dla ustawodawcy i przedsiębiorców. Jak słusznie wskazuje Aleksander P. Czarnowski w dokumencie z 1 października 2018 r. dot. Raportu dla Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy powołanej przez Ministerstwo Cyfryzacji „Biorąc pod uwagę masowość urządzeń IoT oraz ich praktycznie nieograniczone możliwości zastosowania w połączeniu z niskim kosztem wytworzenia i instalacji, kluczowym aspektem jest ochrona prywatności, wykraczająca poza ogólne ramy przewidziane przez RODO[9] i UODO[10]. RODO oferuje doskonały fundament ochrony danych osobowych jednakże Internet Rzeczy wymaga uszczegółowienia najlepszych praktyk oraz jasnych wykładni prawnych.”

Internet rzeczy od kilku lat wyszedł z etapu mglistych planów i stał się ważnym (o ile nie najważniejszym) motorem napędowym tzw. czwartej rewolucji przemysłowej, która dąży do cyfryzacji świata. Rozwiązania, które oferuje IoT, takie jak komunikacja pomiędzy urządzeniami i przeniesienie ciężaru mocy sprawczej z człowieka na maszyny, z pewnością zmienią sposób w jaki wygląda rzeczywistość. Można spoglądać na ten proces w kategorii ryzyka, jednak gdy zachowa się racjonalność rozwiązań i będzie respektować zasady bezpieczeństwa, Internet of things stanowi ogromną szansę na polepszenie jakości życia ludzi.

 

 

[1] Przykładowo ogrodowe spryskiwacze włączają się samoczynnie w momencie najlepszym dla roślin bazując na informacjach o temperaturze, porze dnia i warunkach atmosferycznych. Zasłony odsłaniają się w momencie w którym zadzwoni budzik (który zadzwonił nieco później, ponieważ z powodu informacji o mniejszym natężeniu ruchu w mieście uznał, że nie spóźnimy się do pracy nawet jeśli pośpimy nieco dłużej)

[2]https://www.researchgate.net/publication/327594124_Korzysci_zastosowania_Internetu_Rzeczy_w_sektorze_handlu_detalicznego_Benefits_of_use_of_the_Internet_of_Things_IoT_in_retail_sector

[3] https://www.gartner.com/imagesrv/books/iot/iotEbook_digital.pdf

[4] https://www.forbes.com/sites/louiscolumbus/2017/12/10/2017-roundup-of-internet-of-things-forecasts/

[5] W literaturze nie jest przyjęta jednolita definicja Smart-city. Uogólniając, Smart-city to miasto, które dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii zwiększaja interaktywność, wydajność i funkcjonalność infrastruktury miejskiej.

[6] Scoring kredytowy funkcjonuje na rynku i jest chętnie wykorzystywany do profilowania potencjalnych kredytobiorców. W ten sposób banki są w stanie z dużym prawdopodobieństwem wykryć klienta „niepożądanego”, generującego duże ryzyko kredytowe, a także zidentyfikować klienta, którego cechuje niewielkie ryzyko.

[7]https://www.rp.pl/Ubezpieczenia/312289870-Monitorowanie-stylu-jazdy-wkrotce-stanie-siestandardem.html

[8] Cryptojacking jest metodą polegającą na wykorzystywaniu urządzeń elektrycznych, bez zgody ich właścicieli w celu potajemnego wydobywania kryptowalut (kopania) na koszt ofiary. Kradzież zasobów obliczeniowych spowalnia procesy, zwiększa rachunki za energię elektryczną i skraca żywotność urządzenia.

[9] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE

[10] Urząd Ochrony Danych Osobowych

 

Kategorie: Aktualności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.